Marszałek Adam Matusiewicz miał nadzieję na pomoc spółki Przewozy Regionalne w realizacji przewozów do końca roku. Zarząd PR chce jednak przejąć linie "stykowe" na cały rok. Marszałek musiałby w tym celu zmienić budżet i uzyskać zgodę sejmiku.
PR chcą umowy na rok
– Marszałek Adam Matusiewicz zwrócił się do Przewozów Regionalnych z wnioskiem o pomoc w odciążeniu Kolei Śląskich w tej trudnej sytuacji. Chodzi tu o połączenia "stykowe" – powiedział w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" Witold Trólka z biura prasowego marszałka. O prośbie urzędu marszałkowskiego pisaliśmy tutaj.
– Jeszcze wczoraj ze strony Przewozów Regionalnych mieliśmy pozytywny odzew - zdradza kulisy rozmów Trólka. – Jednak dziś został postawiony warunek podpisania rocznej umowy – dodaje. Warunek ten przedstawiła przed godziną 14 prezes przewoźnika Małgorzata Kuczewska-Łaska, o czym informowaliśmy tutaj.
Potrzebna zgoda sejmiku
Czy marszałek zaakceptuje warunki Przewozów Regionalnych? – Decyzja jeszcze nie zapadła, ale to są trudne warunki do spełnienia – przyznaje Trólka. Nieznana jest jeszcze stawka za przewozy, której zażądały Przewozy Regionalne, jednak w poprzedniej umowie z UMWŚ miały zagwarantowane ponad 20 zł/pckm. Jednak nie tylko cena usługi jest tu decydującym czynnikiem.
– Żeby zaakceptować ofertę na cały rok, musielibyśmy dokonać zmian w budżecie. Do tego konieczna jest uchwała sejmiku - mówi Trólka. – Dlatego dla nas o wiele korzystniejsze byłoby wpuszczenie Przewozów Regionalnych na tory od teraz do końca roku – przyznaje.
Nieważne, czy to ciężkie lokomotywy czy ezt. Pasażerowie muszą dojechać
– Cały czas jesteśmy w stanie sobie poradzić z przewozami, nawet jak odrzucimy ofertę Przewozów Regionalnych - mówi Trólka. Odniósł się też także do wynajmu kolejnych siedmiu lokomotyw od PKP Cargo, które są mniej ekonomiczne w prowadzeniu przewozów od zespołów trakcyjnych. – W obecnej chwili kryzysu mamy zasadę, że nie liczymy się z kosztami. Nieważne czy ciężkie lokomotywy ciągną składy, czy musimy podstawić komunikację zastępczą, pasażerowie muszą dojechać – zakończył Trólka.